“Hipis 2020” to swoiste studium ludzkich reakcji na zmianę otoczenia, w którym żyjemy. [wywiad]

facebook | instagram | youtube

 

20 lutego swoją premierę miała najnowsza płyta zespołu Orbita Wiru. Zapraszamy do wywiadu, w którym członkowie zdradzają nam inspiracje przy tworzeniu wydawnictwa oraz wyjaśniają jej tytuł.

 

Za nami premiera nowego wydawnictwa zespołu Orbita Wiru. “Hipis 2020” jest czwartym albumem w dorobku grupy. Światło dzienne ujrzał dokładnie 20 lutego. Wydawcą albumu jest Serwat Art Factory.

Na płycie znajduje się 12 autorskich kompozycji oraz jeden cover – „Nim stanie się tak” zespołu Voo Voo. Całość materiału zarejestrowano i zrealizowano w zespołowym studio, co dało pełną kontrolę nad ostatecznym brzmieniem oraz klimatem utworów.

 

 

Za Wami premiera płyty. Gratulujemy!

Dzięki! W życiu każdego zespołu nowy album jest bardzo ważny – stanowi przecież ukoronowanie ostatnich lat działalności. Dla nas to niejako domknięcie niełatwego okresu pełnego zmian, osobistych i zawodowych wyzwań. Mimo wielu przeciwności losu udało nam się pozbierać i dać światu nową muzykę. W ten sposób dajemy sygnał, że Orbita Wiru nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

 

Płytę otwierają słowa: „Jestem hipisem, we mnie jest grzech. Wolność to kłamstwo, wolność jest zła”. Mocny początek.

Nie uciekamy przed trudnymi tematami. Uważnie obserwujemy szaleństwo, w jakim zanurzył się obecny świat. Dookoła pełno jest sprzeczności, ścierania się starego z nowym. Jednocześnie wracamy do ideologii hipisowskiej, której istotą był nonkonformizm, czyli sprzeciw wobec ogólnie przyjętych norm społecznych. Mimo upływu dziesięcioleci przekaz nie traci na aktualności. W czasach kiedy zewsząd słychać przekaz o tym jak mamy żyć, aby osiągnąć mityczne szczęście, szczególnie ważne wydaje się słuchanie swojego wewnętrznego głosu. Konfrontujemy się z rzeczywistością, w której przychodzi nam żyć, a jak to często bywa w takich sytuacjach, nie da się uniknąć starcia kompletnych przeciwności.

 

Wasza płyta sama w sobie zmusza do myślenia. Z jednej strony „będzie lepiej”, z drugiej wspomniana „wolność to kłamstwo” czy „wrogość cnota narodowa”.

To raczej zachęta do zatrzymania się i refleksji. Niektórych tekstów jak wspomniany “Będzie lepiej” nie da się traktować dosłownie, bo jest pełen samozaprzeczeń. Konkluzja z niego jest raczej słodko-kwaśna. Uderzamy w czułą nutę również w przypadku “Cnoty”, poruszającej niezwykle ważki temat, czyli podział społeczeństwa na walczące ze sobą frakcje. To zjawisko obserwujemy na przestrzeni ostatnich lat i jesteśmy nim coraz bardziej zaniepokojeni. Ludzie mieszkający ze sobą na jednej przestrzeni, dzielący codzienne życie prywatne i zawodowe coraz częściej nie mogą (lub nie chcą) się ze sobą dogadać. Nietrudno zgadnąć do czego prowadzą takie podziały. Historia lubi się powtarzać. Tylko czy my sami rzeczywiście chcemy powtórki?

 

Do czego tak naprawdę nawiązuje tytuł „Hipis 2020”? Krążycie wokół tego by żyć na bieżąco, tu i teraz? Czy chcecie wyrazić swoisty bunt, co zresztą sami hipisi robili w poprzednich dekadach?

Mamy tu znów zderzenie dwóch na pozór kompletnie odrębnych światów. Sprawdzamy czy ponadczasowe idee jakie przyświecały kulturze hipisowskiej (miłość i pokój) da się zaszczepić we współczesnym świecie, w którym jesteśmy coraz bardziej samotni i skłóceni ze sobą. Dziś bunt przybiera już nieco inną formę, niż kilkadziesiąt lat temu. Nie musi mieć formy ruchów antywojennych. Wystarczy robić swoje i nie oglądać się na innych. Samodzielnie myśleć i postępować według systemu wartości zbudowanego na dobrych fundamentach. Kontestowanie przebodźcowanej rzeczywistości przepełnionej bylejakością to właśnie wyzwanie współczesnego hipisa.

 

 

Czy w środku faktycznie czujecie się hipisami? Czy tytuł płyty nie nawiązuje w żaden sposób do Was samych?

Każdy z nas na swój sposób próbuje żyć w zgodzie ze samym sobą. Na co dzień zawodowo zajmujemy się różnymi rzeczami i stykamy się ze współczesnym światem na tysiące sposobów. Z pewnością identyfikujemy się z wieloma wartościami wyznawanymi przez kulturę hipisowską. Wierzymy w wolność, miłość ponad wszelkimi rasami i orientacjami, a także świat bez wojen. Jednak nie mamy złudzeń, że to wszystko dziś jest na wyciągnięcie dłoni. Przez motto albumu – “wojnę zostawiam głupcom, niech wszyscy w niej zginą” nawiązujemy też do ludzkiej skłonności do samozniszczenia.

 

Co was zainspirowało do stworzenia tej płyty?

Inspiracji przez lata nazbierało się co niemiara. Świat przez ostatnią dekadę zmienił się jak nigdy przedtem. Czy wraz z nim zmienili się też zamieszkujący go ludzie? W środku na poziomie bazowym nadal operujemy na podobnych wartościach. “Hipis 2020” to swoiste studium ludzkich reakcji na zmianę otoczenia, w którym żyjemy. Mogłoby się wydawać, że wraz z rozwojem technologii i polepszeniem warunków życia stajemy się coraz mądrzejsi. Tymczasem obserwujemy coś kompletnie odwrotnego. Ludzie głupieją, budzą się w nich dawno zapomniane instynkty, co ujawnia się na wielu poziomach. Nowe technologie uzależniają nas od siebie, izolują i tworzą całkiem nowe problemy. Nie umiemy z nich korzystać. Z drugiej strony czas przełomu zawsze daje szansę na nowe otwarcie. Taką mieszankę skrajnych uczuć staraliśmy się zawrzeć na nowym albumie.

 

Długo nad nią pracowaliście?

“Hipis 2020” powstawał dość długo, bo aż siedem lat. Nie jesteśmy oczywiście rekordzistami, ale jak na typowy zespół tak długi czas między kolejnymi albumami nie jest standardem. Złożyło się na to wiele czynników – zmiany personalne w zespole, zawirowania natury prywatnej, a także spowodowane nimi okresy całkowitej stagnacji w aktywności koncertowej. Wierzymy, że ten trudny czas już za nami. Niektóre tematy udało się zamknąć i zostawić za sobą. Możemy tylko zdradzić, że nabraliśmy rozpędu na tyle, że mamy już teraz zarys materiału na kolejny album.

 

Czy umiecie wskazać Wasze ulubione utwory?

Każdy z nas ma swoje ulubione momenty na płycie, które wyciągają z pamięci wspomnienia. Jesteśmy zgodni co do tego jakie kompozycje sprawdzają się na koncertach i na pewno należy do nich “Cnota”. Staramy się jednak traktować nowy materiał jako jedną spójną całość.

 

 

Może trudne pytanie ale spróbujmy: co sami sądzicie o swojej płycie?

Trudno nam obiektywnie patrzeć na własne dziecko. Na pewno “Hipis 2020” kosztował nas wiele wysiłku. Cały proces produkcji (od nagrywania, przez miks i mastering do projektu okładki, druku i tłoczenia) wzięliśmy na swoje własne barki. Mamy więc do tego albumu dość osobisty stosunek. Jednak jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Zamykamy pewien rozdział i działamy dalej.

 

Jesteście po koncercie premierowym w VooDoo Club. Jak nastroje? Dostaliście kopa energii do dalszego działania?

Zdecydowanie. VooDoo to jedno z naszych ulubionych miejsc do grania. Właściciele klubu są pełni pasji, a tego właśnie potrzebuje polska branża muzyczna. Mieliśmy też zacne towarzystwo ekipy z Sunsmoke, z którą prywatnie się przyjaźnimy. Energii do dalszego działania z pewnością nam nie zabraknie.

 

Jakie macie plany na najbliższe miesiące?

Na pewno będziemy się skupiać na koncertowaniu w różnych miejscach. W międzyczasie nagromadziło się już nieco nowego materiału i być może będzie okazja do pierwszych próbnych nagrań. W najbliższych miesiącach będziemy też pracować nad rozbudowaniem naszej obecności w sieci. Pracujemy nad powrotem do własnej strony WWW, na której będziemy mogli umieszczać dużo więcej informacji i multimediów. Chcielibyśmy też usprawnić proces sprzedaży zespołowych akcesoriów, a przy okazji nieco rozszerzyć asortyment. Na brak aktywności zespołowych z pewnością nie będziemy narzekać.

 

Czego możemy Wam życzyć?

Zdrowia i żeby nadal nam się chciało! Niczego więcej w zasadzie nie potrzeba.