Tomek nadaje: Diaboł Boruta – „Żywioły” płytą, z której zespół i polscy fani metalu mają prawo być dumni [recenzja]

 
Metal zaczyna mnie zadziwiać. W latach młodości mnie ekscytował! Teraz doświadczam jednego i drugiego. Powód? Coraz większa nieprzewidywalność w odbiorze tego gatunku. Powinienem się niepokoić? Skądże! Myślę, że odbiorca dzisiejszego metalu doczekał się naprawdę gratki, a powodów do niepokoju również nie powinien mieć. Za to jako Polacy i fani metalu powinniśmy mieć powód do dumy. Słuchając albumu ,,Żywioły” poczułem się słowianinem, metalowcem i po raz kolejny utwierdziłem w przekonaniu, że mamy nasz rodzimy ,,towar na eksport”.
 
Diaboł Boruta to kapela dosyć ciężka do zdefiniowania, co czyni ją już na początku jednym z tych zespołów, obok którego trudno jest przejść obojętnie. Chyba, że lubi się konkretne style w metalu to temat wydaje się zamknięty. Jednak dla miłośników tzw. ,,niezdefiniowanego metalu” (brzmi jednak jak gatunek, he) album ,,Żywioły” będzie kąskiem ciekawym, bo dzieje się tu wiele. ,,Żywioły” to nie tylko muzyka, która nosi w sobie znamiona power metalu. Niekiedy przemyca elementy black metalowe z charakterystycznym na płycie i podkreślanym folkowym sznytem. To także teksty. Bardzo charakterystyczne, bo śpiewane w staro słowiańskim języku. I co najlepsze: w połączeniu z muzyką, przy której nawet fani Iron Maiden mogliby się odnaleźć (kawałek ,,Pielgrzym”) robi to naprawdę wrażenie. Okładka płyty również dopełnia całości, choć jeszcze lepszy efekt, moim zdaniem, zespół uzyskałby, gdyby wydał ją w formie tekturowego opakowania wyostrzając kolory grafiki. Jednak motyw w pełni odzwierciedla zawartość dzieła, które z pełnym przekonaniem mogę nazwać koncept albumem.
 

Diaboł Boruta Pielgrzym

 
 
Wracając do muzyki… to, co ciekawe, to wykorzystanie wspomnianych już folkowych klimatów przy użyciu tradycyjnych instrumentów w zespole jak i tych dość mało znanych jak np. sopiłka. Nie wiem jak czytelnicy, ja natomiast pierwszy raz o takim instrumencie słyszałem. Dodając, że ,,wujek Google” podpowiedział mi, że jest to instrument narodowy Ukrainy, coś w stylu drewnianego fletu. Sama muzyka to mnogość dźwięków. Słyszymy tu również instrumenty etniczne z kategorii ,,inne” oraz klawisze.
 
 
 
Jednak skupiając się na najbardziej kręcącym mnie temacie, czyli metalu, to płyta ma w sobie niesamowite pokłady energii, szybkości, precyzji w graniu. I co najlepsze – mieszania metalu niczym w porządnym kotle czarownicy! Moją uwagę przykuły zwłaszcza dwa numery. Pierwszy to ,,Of Black Fairies” gdzie szybka perkusja, męski growl i żeńskie wokale w tle tworzą niesamowity klimat energii i melancholii zarazem. Dźwięki przeplatają się różnorodnie w budowie całego utworu. W drugiej jego części szybka solówka nadaje numerowi power metalowe klimaty. Drugim kawałkiem jest ,,Pył”. Genialny riff rozpoczynający numer, przechodzi potem w black metalowe ,,zagranie” growlem, a następnie jest już tylko szybkość i energia. Kawałek ma w sobie klimat rodem skandynawskich kapel black/pagan metalowych, jednak z solową grą na gitarze, która dodaje jeszcze innego stylu. Inne utwory są równie różnorodne. Jednak tak jak wspomniałem, całość to koncept album. 
 

Diaboł Boruta – …z popiołów

 
Podsumowując: Diaboł Boruta to kapela, której muzyki nie ,,łyknie” fan typowego gatunkowego metalu (chyba bez znaczenia jakiego). Zakładając, że mamy tu (ja przynajmniej takie miałem, he) skojarzenia z Iron Maiden, a kończąc na pagan i black metalowych zagraniach, to płyta ,,Żywioły” daje nam coś więcej… Kawał dobrego, niezdefiniowanego grania, które wzbogaca rodzimą scenę metalową i jest powodem wątku, o którym wspomniałem i na którym zakończę tą recenzję. Jest to płyta z której zespół i polscy fani metalu mają prawo być dumni. Jest to powód do wielkiego docenienia, że mamy takie zespoły, bo płyta ,,Żywioły” to album, który powinien ,,zawędrować” na zagraniczne ,,podwórka” (celowałbym do Szwecji i Finlandii). Nie jest to płyta łatwa w odbiorze, jednak wnosząca swoją cegiełkę do kategorii muzyki pod tytułem metal.
 
Tomek – miłośnik alternatywnego rocka polskiego (lata 80te i 90te) oraz amerykańskiego (specjalizacja cała scena grunge). Amatorsko gra na gitarze, czasem coś skomponuje i napisze jakiś tekst. Kolekcjoner płyt.