Josh Klinghoffer (Pluralone, ex RHCP) – „W ciągu najbliższych 12 miesięcy ukażą się aż dwie płyty!” [wywiad]

facebook | twitter | instagram

 

[English version below – click here]

 

Ostatnio miałem wielki zaszczyt porozmawiać z moim muzycznym guru Joshem Klinghofferem (AKA Pluralone), znanemu szerszej publiczności jako gitarzysta Red Hot Chili Peppers w latach 2009-2019. Nie wszyscy jednak wiedzą o tym, że Josh żadnej pracy się nie boi i od lat jako gitarzysta, bębniarz lub klawiszowiec bierze udział w wielu inicjatywach muzycznych. Wspierał koncertowo takie zespoły jak Gnarls Barkley, Pearl Jam czy PJ Harvey. Na szczególną uwagę zasługują jednak bliższe jego sercu projekty – Dot Hacker (zespół założony z przyjaciółmi, który funkcjonuje od przeszło dekady) czy solowy projekt Josha Pluralone, w ramach którego ukazały się dotychczas 2 albumy długogrające, kilka dwustronnych singli z tzw. odrzutami i EPka. Mother Nature EP, wypuszczona z okazji tegorocznego Dnia Ziemi, mimo swojej stosunkowo krótkiej formy, jest wydawnictwem kompletnym i niezwykle ciekawym. I właśnie głównie o niej oraz o planach na postpandemiczną przyszłość zapytałem Josha.

 

Wojtek Sarnecki: Bardzo spodobał mi się pomysł na nagranie kawałka Mother Nature z dwiema różnymi grupami ludzi. Tak mocna i ważna piosenka zasługuje na co najmniej 3 różne wersje (przyp. tłum. wersja albumowa z I Don’t Feel Well i dwie wersje z EPki). Czy byłbyś w stanie wybrać tę najbardziej zbliżoną do Twojego pierwotnego pomysłu na ten utwór? Muszę przyznać, że ta zrealizowana z Twoimi kolegami z Dot Hacker skradła moje serce!

Josh Klinghoffer: Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że wersja albumowa oraz ta zatytułowana Re-recorded 2 będą tymi najbardziej oddającymi pierwotne założenia. To właśnie ten rytm, tempo i feeling towarzyszyły mi przy pisaniu tego utworu. Kiedy myślę o Mother Nature to słyszę w swojej głowie Neila Younga, Grahama Coxona i może Mudhoneya. Nieco wolniejsza wersja, z wyraźniej prowadzącą gitarą, Re-recorded 1, była tak naprawdę nagrana jako ostatnia z trzech. Zaznaczę tu, że nie różni się jakoś bardzo od oryginału, ale jest zdecydowanie wolniejsza, a pianino, na której została skomponowana ta piosenka, zostało tutaj pominięte. Dla mnie najważniejszą kwestią było nagranie kilku wersji z różnymi muzykami. To była świetna zabawa. Nie zdarza mi się to tak często jakbym sobie tego życzył.

 

WS: EPka zawiera również kilka b-sidów z sesji nagraniowej albumu I Don’t Feel Well. Czy mógłbyś opowiedzieć nieco o każdym z nich? Zacznijmy od Stretch the Truth. Kiedy i w jaki sposób powstała ta piosenka?

JK: To jedna z tych piosenek, które piszą się same w ciągu jednego dnia. Swój początek bierze w znanym mi doskonale uczuciu tęsknocie za takimi prawdziwymi i namacalnymi momentami grania muzyki z zespołem. Będąc młodszym, nigdy nie miałem swojego bandu a wszystkie późniejsze doświadczenia zespołowe miałem z ludźmi, którzy byli dużo starsi ode mnie i żyli w czasach bliższych źródłowej muzyce danego gatunku; czasach bliższych odkryciu tej konkretnej formy sztuki. Mi może się udało załapać na samą końcówkę wspomnianych czasów. Jestem dość młody/stary, żeby pamiętać jak wyglądało życie sprzed technologicznego boomu, w którym teraz żyjemy, i od którego nie ma ucieczki. Mam wrażenie, że nowe pomysły i głosy w świecie songwritingu nigdy nie przestaną się pojawiać, natomiast coraz trudniej znaleźć jakąś niszę do pokrycia. Wydaje mi się, że ta piosenka zrodziła się właśnie z takiej tęsknoty za tym co było, ale, równocześnie, jest docenieniem tego, że udało mi się załapać na końcówkę tych dawnych, bardziej ekscytujących i kreatywnych czasów i poznać ludzi, którym były one bliższe. Napisałem ten utwór zaraz po śmierci ważnego lokalnego artysty. Był to ktoś kogo znało wielu moich przyjaciół i przez to wydawał się być także dla mnie kimś bliskim. Byłem wdzięczny za bycie w jakiś sposób połączonym z takim rodzajem miłości; miłości współdzielonej przez grupę ludzi; miłości do człowieka; miłości do jego ducha i kreatywności.

Green & Gold to prosta akustyczna piosenka, którą znalazłem na stosie moich pomysłów. To kolejna z serii tych samopiszących się. Całość powstała w tyle ile zajmuje zagranie tego kawałka. Mojego drogiego przyjaciela, wyjątkową osobę, którą mam szczęście znać, fascynuje połączenie zieleni ze złotem. Uważam, że to genialne!

Wile to hołd dla mojej miłości do Eltona Johna, a zwłaszcza jego piosenki Goodbye Yellow Brick Road i tego, że kiedyś siedząc przy pianinie uświadomiłem sobie, że miałem obsesję na punkcie tego numeru przez dobre 30 lat, a zastosowana tam progresja akordów to coś do czego zawsze dążę. Wielu ludzi oskarża mnie o nadużywanie akordów w moich piosenkach. To w takim razie Wile ma to gdzieś i robi swoje. To taki utwór, na który moi koledzy z Dot Hacker przewracaliby oczami.

Remembered powstał w Seattle zaraz po śmierci Kobe’ego Bryanta. Pamiętam, że grałem tę piosenkę na mojej wówczas nowej wieloskalowej gitarze Rickenbackera. Szkoda, że nie udało mi się nagrać tej piosenki z innymi ludźmi. Wolałbym to zrobić w ten sposób, no ale wyszło jak wyszło.

 

Pluralone – Stretch The Truth

 

WS: Green & Gold ma w sobie coś z folku/country. Głównie wynika to ze sposobu w jaki grasz tutaj na akustyku. Ta piosenka mocno różni się od dotychczasowej twórczości Pluralone.

JK: Tak, być może, jest trochę inna, ale ja piszę sporo takich utworów. Chodzi o to, że ja zazwyczaj nie gram takich kawałków, bo nie uważam się za wokalistę folkowego wybitnego w palcowaniu na gitarze akustycznej, ale bardzo lubię wiele tego typu numerów.

 

WS: Wile, mój zdecydowany faworyt (zarówno lirycznie jak i muzycznie), jest prawdziwie mroczny i zaskakujący. Linia basowa w drugiej części utworu to czyste złoto! Nie jestem pewien dlaczego, ale ta niespodziewana zmiana pod koniec piosenki w jakiś sposób wywołała we mnie takie same emocje jak końcówka Mourning z To Be One With You (przyp. tłum. pierwszej solowej płyty Josha jako Pluralone). Jaką historię skrywa ten utwór?

JK: Dzięki Ci bardzo za Twoje miłe słowa o Mourning. Też podoba mi się tamto outro. W przypadku Mourning końcówka była składową częścią utworu, natomiast w Wile to po prostu linia basowa, która przyszła mi do głowy przy nagraniach basu do wersji demo EPki. Szybko chwyciłem za loopera, nagrałem swój pomysł i jeszcze dodatkowo nadpisałem nad nim kilka dodatkowych warstw. Wydaje mi się, że całkiem nieźle odtworzyłem w wersji studyjnej to co nagrałem na demo.

 

Pluralone – Wile

 

WS: Naprawdę uwielbiam progresje akordów, których używasz w swoich piosenkach. Mają niezwykłą moc. Remembered jest tego dobrym przykładem. Twój głos i solo gitarowe na koniec czynią z niego wyjątkowo poruszający utwór. W jakiś sposób przypomina mi o Minds Dying z płyty N3 twojego innego projektu Dot Hacker. Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej o tym kawałku?

JK: Przepraszam, wydaje mi się, że z rozpędu odpowiedziałem już na niektóre Twoje pytania nieco wcześniej. Jeszcze raz dzięki za tak miłe słowa i wsparcie. 6 marca ubiegłego roku przyjechałem do Seattle czując się chorym od 24 godzin. To było dokładnie 5 dni przed tym jak Stany wprowadziły lockdown i zaczęły traktować COVID-19 poważnie. Byłem przekonany, że właśnie się go nabawiłem, ale budząc się następnego poranka wszystko ustąpiło. Dla bezpieczeństwa jednak odizolowałem się od świata i nie opuszczałem mieszkania przez 5 dni. Remembered to utwór, który przyszedł do mnie podczas gry na gitarze miesiąc wcześniej w tym samym mieszkaniu. Po prostu wciąż grałem tę partię graną palcami i tak w kółko całymi godzinami, jednocześnie oglądając jakiś serial na HBO, odpływając gdzieś daleko myślami. Było to bardzo hipnotyczne i mam nadzieję, że udało mi się to przekuć w wystarczająco dobrą piosenkę.

 

WS: Czy planujesz wydać jeszcze jakieś utwory ze strony B z sesji do I Don’t Feel Well? Czy możemy się spodziewać jakichś limitowanych siedmiocalowych wydawnictw winylowych?

JK: Tak jest! Będą jeszcze dwa utwory! Kiedy pracowałem nad To Be One With You nagrałem około 19 kawałków i wypuściłem 3 dwustronne siedmiocalowe winyle z b-side’ami (6 piosenek). Tym razem miałem czas nagrać tylko 10 utworów na płytę I Don’t Feel Well, z myślą, że siądę potem do odrzutów. Te cztery, które znalazły się na EPce nagrałem pod koniec 2020 roku. Stretch the Truth właściwie miał być częścią płyty To Be One With You. Po prostu ostatecznie wtedy nie zabrałem się za niego. Te dwa, które dopiero mają się ukazać zrealizowałem na początku tego roku. Jestem bardzo nimi podekscytowany. Spodobał mi się pomysł wypuszczania 3 siedmiocalowych singli (6 piosenek) także dla tego albumu. W mojej głowie To Be One With You i I Don’t Feel Well są niejako lustrzanymi płytami. Ich strony B także.

 

 

WS: Podczas pandemii zacząłeś nagrywać covery i wersje na żywo swoich własnych utworów. Czy masz zamiar kontynuować ten projekt? Wiesz, te filmiki naprawdę dostarczyły trochę światła i dobrej energii Twoim fanom, a jest to coś czego bardzo potrzebują w tych czasach. Naprawdę liczę, że uda nam się usłyszeć/zobaczyć resztę piosenek z To Be One With You.

JK: Trochę się rozleniwiłem w tym temacie. Nie przepadam za ćwiczeniem utworów, więc jeśli chcę nagrać cover albo jedną z moich piosenek i w kilku pierwszych podejściach nie uzyskałem satysfakcjonującej mnie wersji to idę dalej. Na początku czułem wyjątkowość każdego z nagrywanych utworów, ale zanim udawało mi się dojść do wersji, którą postowałem w sieci to miałem już serdecznie dość. Nagram więcej kiedy czas mi na to pozwoli. Wciąż sam nie postuję niczego na Instagramie. Wysyłam to ludziom z ORG Music (przyp. tłum. wytwórnia, z którą współpracuje Josh) i oni postują za mnie. Jestem im za to bardzo wdzięczny. Tak naprawdę za wszystko jestem im dozgonnie wdzięczny!

 

WS: Na jednym z filmików wrzuconych przez Ciebie do sieci możemy usłyszeć niepublikowany wcześniej utwór Calculate zagrany na starej fisharmonii. Czy możemy liczyć na jego wersję studyjną? Naprawdę dotknął wielu Twoich słuchaczy (wliczając mnie). I po raz kolejny: cóż to za niezwykła progresja akordów!

JK: Tak, tak mi się wydaje. W końcu zbudowałem sobie studio, więc zapewne wrócę do swoich starych piosenek w celu zarejestrowania ich nowych wersji. Calculate jest naprawdę stara. Ma ponad 20 lat. Słyszę tu dzwony, organy, fisharmonię… tak. Na pewno nagram ten kawałek! Po raz kolejny dzięki! Takie to miłe. Naprawdę ta piosenka spodobała się ludziom? Wspaniale! Jestem Ci wdzięczny za przesłuchanie.

 

Pluralone – Calculate

 

WS: Czy rozpocząłeś już pracę nad nowym albumem Pluralone?

JK: Tak jest! Zdradzę Ci, że jeśli się uda to w ciągu najbliższych 12 miesięcy ukażą się aż dwie płyty.

 

WS: Muszę o to zapytać. Co słychać u Dot Hackerów? Gratulacje z okazji reedycji albumu Inhibition (przyp. tłum. debiutancki album zespołu Dot Hacker z 2012 roku). Ta płyta sprawiła, że pokochała was rzesza ludzi. Miałem w zwyczaju wykonywać akustyczną wersję tytułowego utworu na swoich koncertach. Nie mogę się doczekać nowego albumu! Divination (przyp. tłum. pierwszy od kilku lat singiel DH, który ukazał się w tym roku) brzmi naprawdę obiecująco. Nawet jeszcze bardziej obiecująco, jeśli weźmiemy pod uwagę, że został zrealizowany zdalnie.

JK: Tak… No cóż, wydaje mi się, że zwlekałem z zabraniem się za to pytanie przez jakiś moment, bo naprawdę nie wiedziałem jak na nie odpowiedzieć. Był taki czas, że wydawało się, że nowy album majaczył gdzieś na horyzoncie, ale jak na razie Divination to chyba wszystko co udało nam się zdziałać. To znaczy wiesz, przez jakąś chwilę byliśmy nieźle podekscytowani i mieliśmy z Clintem (przyp. tłum. Clint Walsh –  członek Dot Hacker) sporo dobrej zabawy pracując razem nad piosenkami, więc jestem pewny, że wszystko co planowaliśmy dla Dotsów ostatecznie zaaranżujemy na następny album Pluralone. Taki jest przynajmniej plan.

 

WS: Jakie są Twoje postpandemiczne plany i marzenia muzyczne? Bardzo chciałbym zobaczyć Cię na jakimś koncercie na żywo w niedalekiej przyszłości (zarówno jako Pluralone, jak i z chłopakami z Dot Hacker). Jest taki ciekawy event — OFF Festival, który ma miejsce co roku w Katowicach. Myślę, że byłoby to idealne miejsce na Twój występ.

JK: Myślę, że pojawię się w Polsce w 2022 z Pearl Jamem (przyp. tłum. Pluralone miał być supportem na amerykańskiej trasie PJ w 2020, prawdopodobnie zaprosili Josha także na europejską odsłonę tej trasy).

 

WS: To na koniec masz może coś do powiedzenia Twoim polskim fanom?

JK: Nie mogę się doczekać kolejnej wizyty w Polsce! Połowa mojej rodziny pochodzi z regionu znanego niegdyś jako Galicja. Bardzo bym chciał poznać lepiej wasz kraj, jak tylko będę miał ku temu sposobność. Dziękuję każdemu z was. Naprawdę doceniam waszą życzliwość i liczę na spotkanie z wami przy najbliższej okazji!

 

WS: Dzięki za poświęcony mi czas.

JK: To ja dziękuję!

 

Wywiad przeprowadził:

Wojtek Sarnecki – wokalista, songwriter i multiinstrumentalista z Warszawy. Od przeszło dekady pisze autorskie teksty i muzykę, głównie w języku angielskim. Swoją przygodę na scenie zaczął w wieku przedszkolnym kiedy to koncertował z dziecięcym zespołem 5,5 (Pięć i Pół), a na kolejnych szczeblach edukacji szkolnej udzielał się w różnych chórach. W wieku 13 lat zaczął samodzielnie uczyć się gry na gitarze, a w liceum zaczął pisać swoje pierwsze teksty. Jak sam przyznaje, pisanie pomagało mu poradzić sobie z burzą myśli pod nastoletnią czupryną, pełniło funkcję swoistego katalizatora i tak zostało po dziś dzień. Odwiedź Wojtka na facebooku i youtube! (facebook oraz youtube)

 

facebook | twitter | instagram

 

Interview with Josh Klinghoffer (AKA Pluralone) – ENGLISH VERSION

 

Lately, I had a great honor to talk to my musical guru Josh Klinghoffer (AKA Pluralone), known to a wider audience as a guitarist of the Red Hot Chili Peppers between 2009 and 2019. However, Josh participated in many other musical projects as a guitarist, drummer or playing keys. He collaborated with Gnarls Barkley, Pearl Jam and PJ Harvey just to name a few. Two of his projects, though, deserve special attention: Dot Hacker (formed over a decade ago with his friends) and Josh’s solo project — Pluralone, which so far has released 2 albums, several double-sided singles containing bsides and an EP. Mother Nature EP, released on Earth Day 2021, despite its short duration, constitutes a full and extremely interesting musical statement. That’s why I asked Josh about this release and his post-pandemic plans.

 

Wojtek Sarnecki: I loved the idea of re-recording Mother Nature with two different sets of people. That powerful and important song deserved at least 3 different takes. Are you able to indicate which of those versions is the closest to your very first idea for that track? I must admit the one with Dots stole my heart!

Josh Klinghoffer: Well, it’s hard to say. I suppose the album version and the one titled Re-recorded 2 would be more like the originally conceived version. That was the rhythm, tempo and feel it was written with. I always had Neil Young, Graham Coxon, and maybe Mudhoney on my mind when I’d think of that song.  The slower, more guitar driven version titled Re-recorded 1 was actually the last one of the three to be recorded. Again, it’s not a million miles from the original, but it’s definitely slower and the piano, which the song was written on, was left out. To me, the main thing was to record versions with other musicians.  That was so much fun for me. I don’t get to do that nearly as much as I’d like to.

 

WS: The EP also includes a bunch of b-sides from I Don’t Feel Well session. Could you elaborate on each of them? Let’s start with Stretch the Truth. When and how did that song come about?

JK:  Stretch The Truth was one of those songs that essentially wrote itself in one sitting. It starts out from a familiar place for me which is feeling like I missed the real and truest moments of playing music with a band. I never really had one when I was younger and then most of my subsequent experience I have with it is with people who are much older than I and who lived through times that were closer to the source. Closer to the invention of the art form. I may have caught the absolute tail end. I’m young/old enough to remember what life was like before the technological boom that we live with now and can’t escape. I feel that new ideas and new voices in songwriting will never cease to shine though but it’s certainly getting harder and harder to feel that there is any new ground to cover. I suppose that song was born out of a melancholy about that, but at the same time, an appreciation for the fact that I caught the tail end and certainly knew people that were connected to more exciting and creative times. It was written just after an important local artist died. Someone many of my friends knew and felt close to. I was thankful to be connected to that kind of love. Love shared by a group. Love of a person. Love of their spirit and creativity. 

Green & Gold was a little acoustic ditty I found in my pile of ideas. It was another one that seemed to write itself. The whole structure took as long as it takes to play to write. A dear friend and very special person I know was very taken with the colours green & gold together. I just love that.

Wile was a tribute to my love of Elton John and specifically the song Goodbye Yellow Brick Road and how one day at the piano I realized that I’ve been obsessed with that song for over 30 years and how that chord progression is the type of thing I’m always trying to do. A lot of people accuse me of writing songs with too many chords. Well, this one is unabashed and brazen. This is the kind of song that the other guys in Dot Hacker would roll their eyes at. 

Remembered was written in Seattle just after Kobe Bryant died. I just recall playing that song on my brand new (at the time) slanted fret Rickenbacker. I would’ve preferred to play that song with other people, but it just became what it became. 

 

Pluralone – Stretch The Truth

 

WS: Green & Gold has a folkloric/country vibe to it, mainly because of the way you play an acoustic guitar in that one. It is very different from other Pluralone songs.

JK: Yes, perhaps, a bit different, but I write lots of songs like this. It’s just that I don’t generally play these songs for and by myself because I feel like I’m not a fingerpicking folky type singer, but I do love loads of music like this.

 

WS: Wile, my favorite track (both lyrically and musically), is really dark, somber and… surprising. The bass riff in the second half is pure gold. I’m not sure why, but that unforeseeable switch toward the end gave me the same kind of feeling as the ending of Mourning from TBOWY (one of my favorite tracks from that album). What’s the story behind that one?

JK: Thank you so much for your very kind words about Mourning. I always liked that ending too. That one was written as part of the song, whereas the end of Wile was just a little baseline I came up with whilst doing the bass to the demo. I quickly grabbed a loop pedal, recorded it, and just threw a few things on top of it. I did an okay job at recreating what’s on the demo for the studio recording.

 

Pluralone – Wile

 

WS: I really love the chord progressions you apply to your songs. They’re always extremely powerful, Remembered being a good example. Your singing voice and the guitar solo at the end make it a very moving track. Somehow it reminds me of Dot Hacker’s Minds Dying from N3. Could you tell me something about this song?

JK: Sorry, it appears that I may have answered these questions above. Ha!  Again, thank you so much for the kind words and your support. I had come down with a 24 hour illness in Seattle on March 6th, 2020. That’s 5 days before the whole country really shut down and took COVID-19 seriously. I thought for sure I had it, but then it was gone the morning after I first felt sick. Just to be safe though, I completely quarantined. I didn’t leave the apartment I was in for 5 days. Remembered was a guitar thing I’d come up with a month earlier in that same Seattle apartment. I just kept fingerpicking that part over and over, for hours…watching some HBO show, zoning out. It was very hypnotic and I hope I turned it into a good enough song.

 

WS: Are there any more b-sides that you’re planning to release from IDFW session? Can we expect some limited 7’’ vinyls?

JK: Yes there are!  Two more. When I did To Be One With You, I recorded about 19 songs and released three 7” singles (6 songs). This time I only had time to do the ten songs for I Don’t Feel Well with the plan of going back later and doing B-Sides. I recorded these four in late 2020. Stretch the Truth was actually supposed to be on To Be One With You, I just didn’t get to it. These last two that are yet to come out were done earlier this year.  I’m excited about them. I liked the idea doing three 7” singles (6 songs) for this album too. To Be One With You, and I Don’t Feel Well are sort of mirror albums in my mind. The B-Sides are as well.

 

 

WS: During the pandemic you started recording covers and live versions of your own songs. Will you continue doing so? Those clips really brought some light and good energy to your fans, something they’re really craving for these days. I am really looking forward to hearing the rest of the songs from TBOWY.

JK: I have become a bit lazy there. I don’t like practicing so when I go to do a cover or even one of my songs, if I don’t get a version I like in the first few takes, I move on. At the beginning I was VERY particular and by the time I got the version I posted, I was so over it. I’ll do more, when time allows. I still don’t post the Instagram stuff myself. I send it to ORG and they post it for me. I’m grateful to them for that! For everything actually. Absolutely everything.

 

WS: One of the videos you recorded contained an unreleased song called Calculate, performed on an old pump organ. Can we hope for a studio version? It really touched a lot of your listeners (me being one of them). Again, such a wonderful chord progression!

JK:  I’d say so, yes…I’ve finally built a studio for myself so I’ll probably be going through all my old songs and recording different versions of them.  Calculate is very old. Over twenty years old. I hear bells on it, organ, pump organ…yeah. I’ll record it for sure! Again, THANK YOU! Such kindness. Did people like that one? Amazing. I’m so grateful to you for listening.

 

Pluralone – Calculate

 

WS: Have you already started working on a new Pluralone album?

JK:  Indeed! If I’m allowed there’ll be two new records out in the next 12 months.

 

WS: I gotta ask. How are the Dots doing? Congrats on the reissue of Inhibition! That album made a lot of people fall in love with you guys. I used to play an acoustic cover of the title track during my gigs. I can’t wait for a new record. Divination sounds really promising. Even more promising taking into account that it was done remotely.

JK: Well…I think I procrastinated getting to these questions for a little, but because I wasn’t quite sure how to answer this question. The Dots had a brief moment where we seemed to be getting it together, but it seems that for now, Divination is all we’ll be able to get to. There was a lot of excitement though for a little while and Clint and I had a lot of fun working on songs together so I’m pretty sure all of the things that were written for the Dots album I thought we’d make, Clint and I will turn into the next Pluralone album. That’s the current plan anyway. 

 

WS: What are your post-pandemic musical plans and dreams? I really hope to see you playing live someday soon (both as Pluralone and with Dot Hacker). There is an awesome event called OFF Festival, that takes place each year in Katowice (a city in the Silesia region in Poland). I think it’d be an ideal venue for your gig.

JK: I think I’ll be in Poland with Pearl Jam in 2022!!!

 

WS: Any final words for your Polish fans?

JK: I can’t wait to visit Poland again!  Half of my family comes from the region once known as Galicia! I really hope to explore more of Poland next time I have the chance. Thank you to everyone. I really appreciate your kindness and look forward to seeing you the next chance I get!!!

 

WS: Thank you for your time

JK: THANK YOU!!!!

 

The interview was conducted by:

Wojtek Sarnecki – singer, songwriter and multi-instrumentalist from Warsaw. For over a decade, he has been writing his own texts and music, mainly in English. He started his adventure on stage in preschool, when he toured with the children’s band „5.5.” (Pięć i pół), during his schooling he was active in various choirs. At the age of 13, he began to learn guitar on his own, and in high school he began to write his first texts. As he admits, writing helped him cope with the storm of thoughts under his teenage hair, it acted as a kind of catalyst, and it has remained so to this day. Visit Wojtek on Facebook and Youtube! (click here for facebook profile and youtube profile)