Przemysław Thiele (Kolaboranci): „Jeżeli istnieje ktokolwiek, kto chce posłuchać przekazu, to sens jest.” [wywiad]

Źródło zdjęcia: oficjalny profil facebook zespołu Kolaboranci, autorka zdjęcia: Agata Jankowska

 

Gdyby nie mały sklepik na osiedlowym bazarku w mało ciekawym, wręcz obskurnym miejscu Warszawy, gdzie dorastałem, nie poznałbym Kolaborantów. Przypadek? Nie sądzę. Odwiedzając wspomniany sklep pan sprzedawca rozpoznając po twarzy młodzieńca z długimi włosami w kraciastej koszuli wyjął kasetę, która na długo zagościła w moim magnetofonie. Słuchałem jej w samotności i ze znajomymi. Słuchałem jej namiętnie i słucham (już nie na kasecie) po dziś dzień. Mowa o albumie ,,A może to ja?”, który polecam wszystkim. Dziś, kiedy wspominam tamte czasy z ciekawością sięgnąłem po ,,Stan Pokojowy”. Dlaczego? Bo z chęcią sięgam po muzykę zespołów, które nadal mają coś do przekazania. Drodzy czytelnicy! Z przyjemnością i wielkim zaszczytem dla mnie prezentuję wywiad z człowiekiem, który uwodzi swoją skromnością, a zarazem prezentuję wielki talent! Przemysław Thiele z Kolaborantów. Wywiad z tym Panem był czystą przyjemnością, bo przyjemnie rozmawia się z kimś, kto pomimo upływu czasu nadal nie zatracił swojej scenicznej energii i idei grania dobrej, niebanalnej muzyki.

 

Tomek: Nowa płyta Kolaborantów to okazja do rozmowy z Tobą o tym, co jeszcze można przekazać w muzyce, którą gracie, tekstach, które wybrzmiewają. Co Kolaboranci chcą powiedzieć na tej płycie?

Przemysław Thiele: Można powiedzieć to samo co dawniej, niekiedy w inny sposób ale z reguły z tym samym skutkem. Aby się dowiedzieć co chcemy mówić najlepiej tego posłuchać.

 

Czy w obecnej rzeczywistości uważasz, że jest jeszcze sens się wypowiadać i skłaniać słuchacza do refleksji? Wszak żyjemy w dobie szybkiego przekazu, nawałnicy obrazków i dźwięków, gdzie wszechobecne są social media. Z nich często czerpiemy odpowiedzi, inspirację, topimy nasze lęki.

Jeżeli istnieje ktokolwiek, kto chce posłuchać przekazu, to sens jest. Przebijanie się przez szum informacyjny aby dopchać się do odbiorcy niezdecydowanego to raczej porażka.

 

 

Pamiętam, jak poznałem Waszą twórczość. Miałem 17 lat, kupiłem na kasecie ,,A może to ja?” w małym osiedlowym sklepiku muzycznym. Kasetę zajechałem, he! Byliście dla mnie odkryciem i przewodnikiem! Tęsknię za tymi czasami… Tęsknisz za początkiem Kolaborantów? Z perspektywy czasu coś zrobiłbyś inaczej?

Nie tęsknię choć był to ciekawy czas. Gdybym mógł  zmienić cokolwiek w pierwszej płycie to oczywiście dokonałbym kilku korekt. Może nawet zmieniłbym zawartość materiału.

 

Co Cię denerwuje w współczesnej scenie rockowej? Co lubisz? Czy w ogóle się nią interesujesz?

Sceną muszę się interesować choćby z dziennikarskiego obowiązku. Jako muzyk nie jestem zaangażowany w życie „sceny”, zatem nie zauważam niczego denerwującego.

 

Czy Kolaboranci to punk rock? Czy był nim kiedyś i czy jest nadal? Jak zdefiniujesz Ty Waszą twórczość?

U początków inspirowaliśmy się punkiem, jego ekspresją i zadziornością. Później publiczność punkowa, z początku raczej nam niechętna, zaczęła się w jakiś sposób z nami utożsamiać i szufladkować. W pewnym momencie próbowaliśmy się od tego oderwać, zaczęliśmy szukać własnej drogi i etykieta „punk rock” przestała być adekwatna. Trzymamy się tego nadal lecz nie próbujemy definiować naszej twórczości. Od tego są słuchacze i dziennikarze.

 

KOLABORANCI – Stan pokojowy (official audio)

 

Skąd czerpiesz inspiracje? Czy jest nią otaczająca rzeczywistość?

Na drugą część pytania odpowiedź brzmi: TAK
Na pierwszą część: Jak mawiał Kazimierz: „Jak powstają twoje teksty” gdy mnie ktoś tak spyta. Zakurwię z laczka i poprawię z kopyta.”
Ja nie będę tak brutalny ale na analogiczne pytanie na temat inspiracji pozwolę sobie odmówić odpowiedzi.

 

Co Ciebie wkurza? Czego nie Jesteś w stanie zaakceptować?

Zawsze od zarania: głupoty.

 

Czego jeszcze można spodziewać się po Kolaborantach? Czym zaskakujecie słuchaczy na płycie ,,Stan Pokojowy”?

Nie wiem czy to jest zaskakujące ale myślę, że pokazujemy, że jesteśmy w stanie osiągnąć niezłą formę kompozytorską i wykonawczą  oraz pisać w miarę błyskotliwe teksty. O tym, czy w przyszłości jeszcze czymś zaskoczymy wolałbym nie mówić bo na razie nie rysuje się ona różowo. 

 

Czy będąc tak dojrzałym artystą masz jeszcze chęć na jakikolwiek bunt? Czy Twoim zdaniem jest on ludziom potrzebny w dzisiejszych czasach?

Bunt jest ludziom potrzebny wtedy, gdy zwykłe metody okazywania niezadowolenia nie odnoszą skutku. Mi bunt nie jest potrzebny i nie mam na niego chęci, choć nie wykluczam, że na stare lata zginę na barykadach jakiejś społecznej rewolty.

 

Czego życzyć Tobie i zespołowi?

Bezbolesnej i estetycznej śmierci.

 

Tomek – miłośnik alternatywnego rocka polskiego (lata 80te i 90te) oraz amerykańskiego (specjalizacja cała scena grunge). Amatorsko gra na gitarze, czasem coś skomponuje i napisze jakiś tekst. Kolekcjoner płyt. 

tomeknadaje@rockkompas.pl