Wywiad z mordercą Andrzeja Zauchy w telewizji publicznej, z okazji 30stej rocznicy śmierci Artysty

 

W tym roku przypada 30 rocznica morderstwa Andrzeja Zauchy. Z tej okazji program Pytanie na Śniadanie zaprosił mordercę Artysty do udzielenia wywiadu o okolicznościach całej sytuacji.

 

Andrzej Zaucha był polskim wokalistą rhythm-and-bluesowym i jazzowo-popowym. Grał na saksofonie oraz na perkusji. Dodatkowo był aktorem teatralnym i filmowym jak również artystą kabaretowym. Jego najpopularniejsze utwory, które do dzisiaj goszczą w eterze to: „Byłaś serca biciem”, „C’est la vie”, „Wymyśliłem ciebie”, „Smakować świat”, „Bądź moim natchnieniem”, „O cudzie w tancbudzie” czy „Czarny Alibaba”.

Artysta został zastrzelony 30lat temu. Dokładnie 10 października 1991 roku. Powodem był romans muzyka z żoną Yves’a Goulais’a- Zuzanną Leśniak. Yves oddał 8 strzałów, z których ostatni rykoszetem trafił w Zuzannę. Ta zmarła kilka dni później w szpitalu.

Z okazji okrągłej rocznicy śmierci, telewizja publiczna wyemitowała w programie Pytanie na Śniadanie wywiad z mordercą Zauchy. Yves Goulais nie pokazał swojej twarzy. A wypowiedzi zostały odczytane przez lektora.

 

Yves Goulais w Pytaniu na Śniadanie o morderstwie Andrzeja Zauchy

Yves wrócił wspomnieniami do dnia, w którym nakrył swoją żonę na romansie z Andrzejem:

Ona wiedziała, że ja będę tego dnia. Są świadkowie. To nie była niespodzianka. O 9 rano tego dnia miałem tam być, wracałem z zagranicy z kolegą z Włoch. To nie była 5 rano i jakieś „sprawdzam cię”. Jak rozwaliłem te drzwi, spodziewałem się czegoś innego, niż to, co znalazłem, że mój kolega Andrzej będzie stał przerażony. To był ogromny szok, który w moim odczuciu po 30 latach miał wpływ – ten szok.

A tak tłumaczył swoje emocje:

Byłem ledwo dwa czy trzy lata w Polsce jako Polak z wyboru. To był mój kraj, chciałem mieszkać tu, ale byłem nowy, świeży w Polsce, więc i słabszy z tego względu. To wszystko sprawiło, że zamiast godnie i pokornie to znieść, to zachowałem się po prostu jak barbarzyńca. To był totalny chaos. Miałem 30 lat, więc powinienem reagować jak dojrzały, dorosły, mocny mężczyzna, który niestety przegrał. Ja nie potrafiłem panować nad emocjami i to jest to.

Dodał również:

Tak naprawdę chodzi o słabość, kruchość człowieka i o moją nieudolność, by z tego upokorzenia się podnieść. Nie mogłem tego znieść. Tu tkwi problem – byłem słaby, bo gdybym był mocny, to ja bym płakał, że jestem stratny, jestem przegrany, ale idę dalej, mimo wszystko, bo są wartości wyższe.

Yves początkowo myślał o samobójstwie. Jednak ostatecznie wybrał inaczej…

Toczyłem ze sobą walkę, dyskusję ze złem, przechodziłem przez wszystkie możliwe stany. Kupiłem broń, ale postanowiłem siebie nie zabijać, bo nienawiść do Zauchy była mocniejsza. (…) Siedziałem w samochodzie i miałem w sobie taką nienawiść, że byłem poza granicą tego, co ludzkie. (…) Oddając strzały, nie czułem żadnej satysfakcji, czy przyjemności. Mogę powiedzieć, że nienawiść strasznie brudzi człowieka.

Wnioskowano o najwyższą karę dla mordercy. Jednak sąd potraktował go łagodnie. Yves usłyszał wyrok 15stu lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł po 14stu latach, za dobre sprawowanie. Zmienił wówczas swoje dane osobowe i znalazł pracę w telewizji publicznej. Tak wspomina pierwszy dzień na wolności:

Pierwszy dzień wolności nie świętowałem szampanem, tak zrobiłby ktoś bez sumienia, bez serca, a nie ja. Wciąż jestem przerażony tym, co byłem zdolny zrobić. Ja, reżyser, na co dzień obcujący z Szekspirem i Molierem, powinienem wiedzieć lepiej od innych, co to znaczy zabić. Gdyby czas można było cofnąć…