Tomek nadaje: lata 80te w świeżej odsłonie na płycie „Fale” zespołu Kajoa

facebook | youtube

 

Lata osiemdziesiąte XX wieku są magiczne. Serio, czy w Polsce, Anglii czy Stanach czuć tą magię zwłaszcza w popkulturze. I choć w naszym kraju ta magia przywdziała charakter buntu z wszechobecną cenzurą, to i tak wracając nawet dziś do muzyki czy filmów z tamtych lat czuje się emocje i łza się w oku kręci. Uwielbiam muzykę z tamtego okresu. I choć najbardziej z polskiego podwórka kręci mnie to co rockowe, to i mniej drapieżni wykonawcy też brzmią ,,w deche” ! Czemu o tym wszystkim piszę? Bo w ręce wpadł mi album KAJOA ,,Fale”. Czemu zestawilem ich z latami osiemdziesiątymi? Bo album ten to pewien wehikuł czasu, sentymentalna podróż do tamtego okresu, przynajmniej w moim odczuciu. Z przyjemnością tę podróż odbyłem właśnie dzięki muzyce.

 

 

Dynamika w grze, klimat, ciekawe niebanalne kawałki to cechy charakterystyczne dla KAJOA. Słuchając tego albumu na myśl przyszli mi tacy artyści jak Małgorzata Ostrowska czy Maanam. Oczywiście jak zwyklem mawiać ma to być komplement, nie porównanie. Płyta od pierwszych dźwięków zaczyna się lekko psychodelicznie, wprowadzając słuchacza tytułowym utworem ,,Fale” w dźwięki wspomnianych czasów. Kolejne utwory jak ,,Mimo wszystko” czy ,,Niespokojna” kontynuują tą sentymentalną podróż. Ten ostatni wspomniany uważam za bardzo dobry, wręcz mistrzowski jeżeli chodzi o całą płytę. Gra na basie przywołała we mnie skojarzenia choćby z takim klasykiem jak ,,Luciola” Maanamu. I żeby było jasne, album ten pomimo takich skojarzeń absolutnie nie jest kopią nikogo, ani niczego. Pokazuje natomiast, że można u słuchacza przywołać pewne sentymentalne skojarzenia oferując to w nowej odsłonie. Przynajmniej ja podczas odsłuchu miałem takie wnioski…

 

 

Hm, czym jest ta nowa odsłona? Przede wszystkim ,,Fale” to dobrze wyprodukowany album stawiający na jakość dźwięku, szaty graficzne. Okładka albumu jest stylistycznie zbliżona do zawartości. Muzyka KAJOA jest kilmatyczna i taką oprawę płyty słuchacz otrzymuje. W środku możemy zobaczyć zdjęcie zespołu, które moim zdaniem również przywołuje taki klimat nowo falowych zespołów lat osiemdziesiątych. Ach, te lata osiemdziesiąte… Czy tylko taki klimat grania znajdziemy na tym albumie? Otóż nie! I w tym miejscu wspomnę o kawałku, który absolutnie mnie zaskoczył! Mowa o ,,Jutro”. Totalnie nie z klimatu wcześniejszych numerów! Mamy tutaj country rodem ze Stanów Zjednoczonych. Zespół w tym utworze pokazuje, że potrafi zagrać całkiem ,,odmienną nutę” i dobrze czuje się także w takich klimatach. Kawałek ten jest moim zadaniem również takim mostem pomiędzy drugą częścią płyty, gdzie klimat delikatnie odchodzi od stylistyki lat osiemdziesiątych przemieszczając się w bardziej współczesny image muzyczny.

 

Kajoa – Fale

 

Muzyka z albumu KAJOA na myśl przywodzi również dobre polskie kino wspomnianego okresu. Mogłaby zdobić niejeden serial czy film tamtych lat. W grze samych muzyków słychać precyzję, dopieszczenie każdego dźwięku i pełen profesjonalizm, którym chcą się podzielić ze słuchaczem.

Podsumowując: KAJOA ,,Fale” to płyta, która zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się usłyszeć takich dźwięków biorąc ją po raz pierwszy do ręki. Nie miałem od bardzo dawna tak sentymentalnych skojarzeń słuchając współczesnych muzyków, co wzbudziło we mnie bardzo pozytywne emocje. I to wszystko podane w tak dobrej, dopracowanej i muzycznie i stylistycznie formie. Polecam ten album każdemu, kto lubi lata osiemdziesiąte, stylistykę tej muzyki jednak ma ochotę otrzymać w świeżej, oryginalnej odsłonie. Taki jest ten album.

 

Tomek – miłośnik alternatywnego rocka polskiego (lata 80te i 90te) oraz amerykańskiego (specjalizacja cała scena grunge). Amatorsko gra na gitarze, czasem coś skomponuje i napisze jakiś tekst. Kolekcjoner płyt. 

tomeknadaje@rockkompas.pl