The Freuders to surfing na pograniczu progrocka i psychodelii ostatnich czterech dekad w swoich najśmielszych i najbardziej melodyjnych odmianach. Minimalistyczny kolektyw muzyczny stawiający na solidność sekcji rytmicznej, zalany gitarowym sosem, doprawiony szczyptą charyzmatycznych wokali. Delikatny zapaszek cmentarza, albo emanacja czarnej dziury. Muzyczne połączenie Dennisa Rodmana i twórczości Salvadora Dali. Chłodno i bez przebaczenia. Do tej pory zaistnieli w świadomości słuchaczy przede wszystkim dzięki swoim żywiołowym, głośnym i emocjonalnym występom na żywo m. in. na Męskim Graniu, Soundrive Festivalu, Fląder Festiwalu, Cieszanów Rock Festiwalu czy grając na antenie radiowej Trójki w Studio im. Agnieszki Osieckiej.
Barlinecki Meloman w recenzji płyty Warrior podsumowuje:
Zobacz całą recenzję.Pozwolę sobie zakończyć zagadką: co może oznaczać „hardcore soft porn music„? Takiej frazy używają muzycy w celu określenia swojego stylu grania. Dość oryginalny koncept, muszę przyznać. Wyjątkowo niejednoznaczny, przez co niestety nie rozgryzłem jeszcze jego pochodzenia. Ma w sobie coś z oksymoronu, choć „Warrior” raczej nie eksponuje rozwiązań sprzecznych ze sobą. Nie wiem, może któregoś dnia uda mi się samodzielnie odkryć znaczenie tego określenia. Może nawet komuś z Was uda się mnie uprzedzić?
The Freuders – Warrior
- 1. Hannibal
- 2. Trauma Coma
- 3. Pulse
- 4. Warrior
- 5. Dijuth
- 6. Maria Stuart
- 7. Barbed Wire
- 8. Tension
- 9. Anamnesis III feat. Żurkowski