Martyna Nancy Załoga: „Wszystko jest sztuką i albo to masz, albo musisz latać po ludziach i wciskać kit.” [wywiad]

Źródło zdjęcia: prywatny profil facebook Martyny Nancy Załoga

 

Dobra alternatywna muzyka to dobrzy, charakterystyczni muzycy. Brzmi może banalnie ale tak jest. Często są to osobowości, które mają w sobie pierwiastek tak twórczy, że aż szkoda, że nie słyszy się ich w radiu. Z drugiej strony – ma to swój klimat, bo tym właśnie różni się alternatywa od mainstreamu, że jest dla „smakoszy”! Jako właśnie taki ,,smakosz” alternatywy odkryłem Martynę Załogę o wdzięcznym pseudonimie artystycznym Nancy. I po zetknięciu się z Jej muzą od razu pomyślałem: Tak! Muszę zrobić z Nią wywiad! Na moje szczęście Nancy się zgodziła, he! Jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji Jej poznać z pełną premedytacją mówię: Trzeba to zrobić koniecznie! Bo Nancy to basistka, gitarzystka i wokalistka! 3 w 1? To za mało! To prawdziwa osobowość na alternatywnej scenie! Przedstawiam wszystkim czytelnikom wywiad z Petardą! Martyna ,,Nancy” Załoga.

 

 

Tomek: Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z Twoją grą i wokalem to mnie wryło. Pozytywnie! Do tej pory basistksą, która robiła na mnie niesamowite wrażenie była Melissa Auf der Maur, współpracująca m.in. z Hole czy The Smashing Pumpkins. I pojawiła się Martyna, he! Masz pazur! Melissa mogłaby się od Ciebie uczyć, he?
Martyna: Melisse znam z Hole i z jej solowej kariery, ale nigdy specjalnie nie fascynowała mnie jej osoba. Dla mnie jest za delikatna, zbyt  zmysłowa może… jak już to wolałam Jennifer Finch z L7 za image oraz Kim Deal za grę i jej głos (: Ale tak naprawde nigdy mi nie imponował żaden basista/basistka na tyle bym była jakimś szczególnym fanem

 

Twój pseudonim artystyczny to Nancy… Brzmi moim zdaniem świetnie! Tak jak Twoje umiejętności gry. Czemu bas? Co Cię kręci w tym instrumencie? 
Nancy od Nancy Spungen oczywiście, miałam blond natapirowane włosy mocno tlenione, wiadomo, samo tak przyszło, tak na mnie mówili i zostało. Z początku trochę mi to uwierało, ostatecznie jednak machnęłam ręką i przylgnęło. Nic w tym szczególnego. Na rudego woła sie Rudy (:  

W gitarze basowej kręci mnie siła, jest to mocny instrument, ciężki i czuć go na sobie, czuć wibracje.  A przede wszystkim lubię dźwięk czystego basu uderzanego kostką (: Jest tylko czasem problematyczny przy śpiewaniu jeśli masz bardziej rozbudowane linie basu. Oczywiście da sie śpiewać, wszystko można wyćwiczyć, można też grać proste numery jak Motorhead, jednak jeśli w zespole mój wokal jest główny raczej wybieram gitarę. Piosenki też układam raczej na gitarze. 

 

52um- żart Nancy

 

Nancy Regan i 52um to projekty, w których nie tylko grasz, lecz także udzielasz się wokalnie. Bardzo charakterystycznie zresztą, bo Twój przekaz jest mocny, zarówno w tekstach jak i wokalu. Piszesz teksty? Co chcesz przekazać słuchaczom?
W 52umie grałam krótko, Żart Nensi w studio został ,,przemycony” przeze mnie. Nigdy nie był ćwiczony wcześniej. Poprosiłam muzyków by zagrali ,,takie o” i dogram wokal (: Jak bedzie fajnie zostanie, jak nie to trudno.  Zależało mi by nagrać ten tekst bo byłam mocno wkurwiona w tym czasie, więc wiedziałam, że nie wyjdzie sztucznie hehe. Ale chyba zażarło bo zostawili na płycie (: Klip też został na szybko zrobiony. 

Tak ogólnie co do tekstów, to tak, tylko ja piszę. Przynajmniej te co śpiewam. Nie miałam przypadku, że czyjś tekst śpiewałam. Jakoś tak wyszło A czy chce coś przekazać? Przekonanych nie przekonasz. Chociaż zawsze możesz ich podku*wić (: Opisuję swoją rzeczywistość. Nie mam zamiaru wciskać jakiegoś patosu czy jak kto ma myśleć. Ale staram sie też nie śpiewać o piwie, zabawie i dupie maryni. Jakoś nigdy nie byłam w tym dobra (:  Nie zakładam też, że moje piosenki będą o polityce, miłości, feminizmie, rasizmie, śmierci, ekologii i ble ble. Napisałam tylko jeden tekst o tym co myślę o polityce i księżach. Wystarczy. Też z drugiej strony gdy słyszę co się ludziom podoba to szczerze odechciewa sie w ogóle pisać. Chyba dlatego mało słucham polskiej muzyki. Ale zawsze lubiłam i doceniam gdy słyszę w tekście prawdziwą osobę. Nawet jeśli są to protest songi. Najgorsi są nudziarze, którzy myślą, że jak będą jeździć po polityce w tekstach to automatycznie zmienia ich to w twardych nonkonformistów. Czasem jednemu to sie uda i jak zaryczy to czapki z głów drogie dzieci, a inni 30 lat męczą bułę i czuć w tym sztuczność bo są tak poukładani z firmami fonograficznymi by wciskać dzieciakom ciemnotę, że nonkonfomizm pasuje im jak pięść do nosa. Wszystko jest sztuką i albo to masz, albo musisz latać po ludziach i wciskać kit. Ale ludzie muszą kogoś podziwiać. Tak było i będzie. Nawet nie piszę tego ze złośliwością. Tak to jest. Jak masz na prawdę parcie to ci sie uda. Kwestią jest czy chodzi ci o granie czy o uwagę ludzi

 

Na YouTube na kanale 52um można zobaczyć teledysk do utworu ,, żart Nancy”… Dla mnie jest to petarda! Poprostu mnie rozwaliło! Totalny garażowy klimat, a Ty jesteś w nim boska! Energia, mocny wokal, totalny Underground! Poproszę o więcej! Opowiesz jak powstawał ten numer?
Żart Nency by taki nie był gdyby nie powstał wpierw na kompie. Zanim, jak wczesniej pisałam ,,przemyciłam” go do studia, to w domu nagrywałam sobie różne pomysły, gitary, linie basu, (głównie dla zabawy) na bardzo cienkim i ubogim programie muzycznym. Miałam strasznie mało loopów perkusyjnych, więc nakładałam je na siebie, delikatnie przesuwając ścieżkę drugiej perkusji by razem zabrzmiały ciekawiej i coś nowego ułożyły. Dlatego perkusja w Żarcie Nensi brzmi tak nietypowo (: A tekst jest rzeczywiście napisany szczerze. Ostatnio zapytał mnie kolega czy to o zerwanym związku, no nie bo tak jak o piwie i zabawie też nie umiem też pisać o miłości. Po prostu jesteśmy zwierzętami, czyli liczy sie ten kto jest ważniejszy w stadzie, jeśli Ty podlotku nie jesteś to nie podskakuj i spierdalaj. Więc takie właśnie  spierdalaj poczułam od dwóch osób na które liczyłam. Psychorozkminka.

 

NANCY – Idą chłopcy

 

Czy kapele Nancy Regan i 52um to punk rock? Post punk? Czujesz się częścią takiej sceny czy kompletnie nie trafiłem?
Jestem niestety (i zawsze byłam) za mało punkowa dla punków, a za bardzo punkowa dla normalsów, więc nigdzie nie czułam, że gdzieś tak na prawdę, na prawdę pasuje. Znam kilku prawdziwych punków, ale oni nie mają nic wspólnego ze sceną punkową.

Jest bardzo duży rozstrzał w pojmowaniu tego stylu. Mamy hardkorowych wkurwionych i obtatuowanych chłopców, oldboi wspominających  Jarocin, chodzących na koncerty każdej reaktywującej sie kapeli z lat 80, są skłotersi i antifa czy inni wojownicy, są wysportowani inaczej (przynajmniej szczerzy) oraz tacy co chcieliby żyć w latach 50 itd. Spotkasz tam wspaniałych ludzi i takich trochę mniej. Zawsze lubiłam brudną wkurwioną muzykę. I to mi sie z początku podobało, ale już niekoniecznie sie zgadzam z tym, co niektórzy przez tą muzykę chcą ci przekazać, a wręcz wciskać w kółko, że ich racja jest lepsza od twojej (: Niezły bełkot to wytworzyło.  Co do Nancy Regan to muszę przyznać, że był moim ulubionym zespołem w którym grałam. Zwyczajnie, dobrze mi sie w tym zespole grało. Czy to był punk.. no formalnie pewnie tak, ale zawsze tą kapele traktowałam jako rokendrolową…i nie chodzi tu o styl muzyczny, a raczej o swobodę i kompletny brak narzucania sobie jakichś granic. Mam nadzieję, że każdy w tym zespole czuł sie sobą. A 52UM..? Tam nie uświadczysz żadnego trendu, więc chyba jest punkowy.

 

Dla niewtajemniczonych: miałaś okazję grać na jednej scenie z mistrzem i legendą polskiej sceny rockowej. Pewnie wiesz kogo mam na myśli… Dla czytelników, którzy nie wiedzą, od razu mówię: Robert Brylewski! Jak wspominasz Roberta?
Robert był ok. Zawsze poznasz swojego. Był kosmitą, kompletnie nieprzystosowanym do życia jakie nam jest narzucane na planecie Ziemia. Wielu z nas ma problem z dostosowaniem sie i kończy to sie zazwyczaj źle, jego jakby w ogóle to nie dotykało. Nie był typem depresyjnego buntownika, który łamie zasady. Co za bzdury, to był bardzo przyjacielski facet, typowy wolny duch. Mało mówił. Z nim też sie dobrze grało, choć czasem, podkreślę: czasem musiałam go kopnąć w kostkę na koncercie ponieważ potrafił jeden 3 minutowy numer wydłużyć w nieskończoność. Co jest ok, wiadomo klimat i inne bajery, ale aż takim hipisem nie jestem, czy tam rastamanem (: 

 

Źródło zdjęcia: prywatny profil facebook Martyny Nancy Załoga

 

Jaki jest w Twoim odczuciu najciekawszy projekt muzyczny w którym do tej pory brałaś udział?
Który projekt był najciekawszy? Nie patrzę w ten sposób, nie patrzę na osiągnięcia, czy jaką muzykę sie nagrało. Dla mnie zespół to grupa ludzi z którymi muszę sie dobrze czuć, nawet jeśli muzycznie nie jest to jakiś przełom czy wielkie wow! Ale jakby nie patrzeć najwięcej z siebie dałam w Nancy Regan. 

 

Wracając do instrumentu, a raczej instrumentów. Oprócz basu grasz jeszcze na gitarze. Jakie wskazówki dałabyś młodym adeptom alternatywnej sceny jako multiinstrumentalistka?
Nie chodź do żadnego nauczyciela, ucz sie sam (: Przynajmniej jeśli chodzi o bas czy gitarę. Naprawdę (: Mój pierwszy zespół założyłam gdy mialam 17 lat. Nazywał sie Junkie Train. Graliśmy rok ze stałym repertuarem zanim w wieku 18 lat nauczyłam sie wreszcie akordów. (: I nie był to żaden eksperymentalny jazgot. Do dziś łapie niektóre chwyty innymi palcami niż 99% gitarzystów. Jest taki zespół The Kurws z Wrocławia, posłuchaj jak tam chodzą fajnie bębny. Z tego co słyszałam perkusista uczył sie grać jak dopiero doszedł do tego zespołu dlatego brzmi to tak oryginalnie. 

Ale mimo wszystko i nie będę oryginalna, ale najważniejszy jest rytm. Całej reszty można sie nauczyć, ale jeśli nie masz tajmingu w nadgarstku to dupa z ciebie nie gitarzysta. 

 

Czego lubisz słuchać jako Martyna? Masz swoje ulubione bandy, gatunki?
Uwielbiam stary, surowy, norweski black metal, lubię mrok i surowość, a czasem i majestatyczność tych numerów, lubię też thrash metal, jestem  fanką starej Sepultury, lubię Meshuggah, bardzo, bardzo. Też uwielbiam AC/DC z Bonem Scottem, Black Sabbath, uwielbiam Hendrixa, ale prócz gitary bardzo mi sie podoba jak gra jego perkusista. Nikt na to nie zwraca uwagi, a gość robił niesamowite rzeczy, generalnie zawsze lubiłam starszą muzykę. Są też zespoły, których szczerze nie trawię, ale kilka ich kawałków mnie rozwala tak jest np. z Kornem albo Deftones. Chyba jednak im starsza jestem tym cięższych rzeczy słucham. Ale też lubię sobie czasem wrócić do Circle Jerks czy posłuchać The X, amerykańskiego, nie holenderskiego. Generalnie słucham muzyki różnej, ale koniec końców wybieram raczej mocne uderzenia, nawet jeśli jest to jakieś electro. Z kobiecych na pierwszym miejscu zawsze 7 years bitch i nic narazie nie zdjęło ich z podium. Mam 37 lat i już od dawna nie interesuję sie tymi wszystkimi zajebistymi nowymi kapelami – stary musisz tego posłuchać – bo i tak po latach nawet nie pamiętam jak sie nazywały, albo co grały (: Taki trochę tetryk jestem muzycznie (: Na pewno nie czuję tej energii, którą potrzebuję wyciągnąć z muzyki słuchając  dzisiejszych zespołów. Nie wiem jak to nazwać, to nie tylko chodzi o repertuar, ale i brzmienie, sposób w jaki sie kiedyś nagrywało muzykę był zwyczajnie inny, bardziej do mnie przemawiający. Lubię historię, uwielbiam czytać o starożytnym bliskim wschodzie czy egipcie. Jak do tego puszcze sobie Pink Floyd live at Pompeii, to jestem po prostu szczęśliwy człowiek (: Chociaż za samymi Floydami nie przepadam, nic dziwnego, że powstał w pewnym momencie punkrock (: Kwestia tego jednego momentu. I bach. Jest coś nowego, świeżego. Chyba nic takiego teraz nie czuję. Ale, ale… żeby nie wyjść zupełnie na tetryka muszę przyznać, że bardzo mało chodzę na koncerty. Może raz na rok. Więć może dzieje sie coś ciekawego tylko do mnie nie dotarło

 

NANCY – PODRÓŻ

 

Plany muzyczne na najbliższy czas?
Nie znam dnia, ani godziny kiedy coś ułoże, a potem pofatyguję sie do studia. Staram sie nie opowiadać o planach bo wtedy nie wychodzą. Na razie mam rozgrzebany materiał na płytę w połowie zarejestrowany, dwie piosenki z tych nowych można zobaczyć na you tubie; Idą chłopcy i Podróż. Wypuściłam to rok temu.

Muszę wreszcie go skończyć, aczkolwiek przyznam sie bez bicia, że nie mam tego parcia co kiedyś. Nie daje mi już chyba takiego kopa by sie wyżyć. Widzisz, nie usłyszał byś kawałku ŻART Nensi gdyby nie został wydany pod szyldem 52umu. Tam sie starali by to wyszło, by był klip, sam fakt, że Robert tam grał, nie zrozum mnie zle, zespół jest dobry i będzie dalej nagrywał i wydawał, nie o nich tu chodzi tylko o fakt, by coś zaistniało trzeba sie trochę nagimnastykować, koncerty, promocje, menedżer przede wszystkim. Gdybym ten numer nagrała jako ja to myślę, że przeszedłby bez echa, tak jak inne utwory, które mogę nagrać i je wrzucić, by słuchali inni. W wielkim skrócie, reklamowanie, promowanie, szukanie wydawcy, ostatecznie co jest teraz najważniejsze, liczenie polubień (słyszałam, że właściciele klubów na to bardzo zwracają uwagę by artysta wystąpił u nich) jest dla mnie czymś, czym ja sie zajmować na pewno nie chcę. I raczej nie będę. Wszystko ma swój czas. To, że nie jestem teraz zbyt aktywna muzycznie znaczy, że nie potrzebuję tego tak bardzo, ale wierzę, że będę jeszcze grać, kwestia dobrania sobie ludzi. Bo napisanie muzyki czy napisanie tekstu nigdy nie było dla mnie czymś bardzo skomplikowanym

 

Czego Ci życzyć? 
Bardzo bym chciała zobaczyć Luksor, Pompeje oraz zobaczyć ruiny miasta Ur i Babilon. Dla mnie czad. A już najbardziej chciałabym skończyć studia i zostać archeologiem (:

 

Tomek – miłośnik alternatywnego rocka polskiego (lata 80te i 90te) oraz amerykańskiego (specjalizacja cała scena grunge). Amatorsko gra na gitarze, czasem coś skomponuje i napisze jakiś tekst. Kolekcjoner płyt. 

tomeknadaje@rockkompas.pl