Filmy warte obejrzenia. Część 1.

3. The Dirt (2019)

Film oparty na bestsellerowej biografii zespołu Mötley Crüe. Czterech wyrzutków z Los Angeles zabiera nas na ostrą jazdę po szczytach i odmętach galaktyki metalu. (Filmweb)

Ciężko ocenić ten film. Sam w sobie jest bardzo dobry i wart obejrzenia. Opowiada o trudnych chwilach z jakimi Motley Crue musiało się zmagać u szczytu swojej kariery. Pojawiają się narkotyki, poznajemy życie w trasie i oglądamy wypalenie muzyczne. Aczkolwiek nie na to nastawia nas zwiastun i sam początek filmu. Po obejrzeniu traileru liczyłam na bardziej imprezowe kino. Aczkolwiek jak wspomniałam, wciąż warto.

„Co robisz, jak urodzisz się w złej epoce? Zmieniasz ją w swoją!”

„Gliny tyle razy wywalały nam drzwi, że przybiliśmy je gwoździami. Więc wchodziło się oknem.”

„Nie byliśmy zespołem. Byliśmy paczką. Je***ą paczką idiotów.”

 

 

2. Devil at the crossroads. A Robert Johnson story. (2019)

Ten film to opowieść o życiu muzyka, żyjącym w trudnych czasach. Czasach, w których czarnoskórzy ludzie byli niewolnikami. A blues określany był muzyką diabła.

Robert wybiera życie z gitarą u boku, zamiast bycie mężem i ojcem. Znika na rok, by stać się wirtuozem. Co dzieje się w tym czasie? Czy faktycznie zawiera pakt z samym diabłem?

„Roberta Johnsona uznaje się za jednego z najwybitniejszych muzyków bluesowych. (…) Wszystkie bluesowe i rockowe kawałki mają w sobie coś z Roberta.”

„To wzorzec, na którym oparł się rock and roll.”

„Ike [Zimmerman] zawsze mawiał, że jeśli chcesz się nauczyć grać blueasa, musisz pójść o północy na cmentarz i usiąść na nagrobku. Wtedy widma… czyli zagubione dusze, zjawią się i nauczą cię grać bluesa.”

 

 

1. Keith Richards: Under the Influence (2015)

Film można określić mianem opowieści. Niesamowitych historii z genialną muzyką w tle. Chociaż można tutaj śmiało powiedzieć, że to muzyka stanowi tak naprawdę główną warstwę. Keith opowiada o swoich muzycznych inspiracjach oraz przyjaźniach. Przewijają się kultowe dla blues’a postacie. Sam Tom Waits dorzuca swoje trzy grosze. Keith wspomina również o początkach Stonesów.

„Nie szukam utworów z siatką na motyle. Same muszą przychodzić do nas.

Nie próbuję nabijać ich na patyk: „Chodź tu, sukinsynu”.”