Zespół My Mind prezentuje oficjalne wideo do utworu „Ocean Of Mind”

 

Całkiem niedawno formacja My Mind wrzuciła do sieci najnowszy utwór – „Ocean Of Mind”. Ciekawi co zespół nam przygotował?

 

Sobota, godzina 3:00 nad ranem. Pobudka z krótkiego snu i wyjazd samochodem z Warszawy. Po kilku godzinach dotarliśmy do miejscowości pod Gdynią, gdzie mieliśmy hotel. Chwila na kawę po podróży i wyruszyliśmy do Juraty, miejscowości na Półwyspie Helskim, gdzie zaplanowaliśmy pierwszy plan zdjęciowy.

Gotowi do działania i pełni optymizmu, dotarliśmy rano na miejsce i zaczęliśmy nosić sprzęt na molo nad Zatoką Pucką, gdzie mieliśmy zamiar nagrać sceny grającego zespołu. Pogoda nie rozpieszczała. Był to listopad. Mieliśmy świadomość szykując to przedsięwzięcie, że może być raczej mało przyjemnie, a po tej stronie półwyspu pogoda bywa szczególnie kapryśna i nieprzewidywalna. Nie zawiodła więc nas ani nie pomogła. Okazało się bardzo wietrznie, zimno dawało się we znaki i mieliśmy tylko cichą nadzieję, że obejdzie się bez deszczu. Praktyka okazała się jednak taka, że gdy donieśliśmy sprzęt – gitary i całą perkusję – i rozstawiliśmy się do grania, zaczęło srogo padać. Uciekliśmy do samochodów, aby sprzęt nie przemókł zupełnie, i zaczęliśmy szukać planu B. Zdecydowaliśmy przenieść się na drugą stronę półwyspu w tej samej miejscowości, na nadmorską plażę, i tam nagrać sceny zespołowe. Być może w innej formie, niekoniecznie też z całą perkusją. Gdy tylko ruszyliśmy na miejsce, przestało padać, a nawet na chwilę, chyba dla rozśmieszenia, wyszło słońce. Była to dobra decyzja. Okazało się mniej wietrznie ale też same sceny grające wyszły w zupełnie innym klimacie niż byłoby to nad zatoką.

Zaczęliśmy plan zdjęciowy. Próbowaliśmy wielu ujęć i rozmaitych pomysłów raz za razem nagrywając różne podejścia. Zajęło nam to większość krótkiego, listopadowego dnia ale ostatecznie zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Nie powstrzymały nas także tym razem przelotne deszcze, które się pojawiały. Na koniec, po pracy i zmarznięciu, 10-osobową ekipą zwieńczyliśmy dzień dobrym obiadem we Władysławowie.

W hotelu, po odpoczynku, podjęliśmy się w nocy prób scenariusza, który mieliśmy realizować kolejnego dnia. Trwały pełne pomysłów dyskusje o scenach i ich potencjalnych modyfikacjach. Po próbach ładnego spadania do wody, którą było na czas prób łóżko, biegu po wyobrażonym piasku, ćwiczeniach z płakania „na żądanie” i scenariuszem zmienionym o 180 stopni, o 3 nad ranem poszliśmy w końcu spać.

W niedzielę wybraliśmy się z rana na tę samą plażę w Juracie wyposażeni w herbato-nalewkowy doping i kontynuowaliśmy działanie. Tego dnia morze było dużo spokojniejsze, fale łagodne, co też dobrze wróżyło dla scen w wodzie. Nie zmieniało to jednak faktu, że temperatura powietrza była nadal listopadowa, a nagrywanie kilkunastu jednakowych scen przerywane było bieganiem po plaży w celu rozgrzania. Weekend nagrań zakończyliśmy ostatnią sceną – wodną – po której Vlada musiała uciekać do ciepłego samochodu.

Podziękowaliśmy sobie za wspólną pracę i wyjątkowy czas razem. Po wszystkim, oprócz siniaków, przeziębienia całego zespołu i samochodów w piachu, pozostały bardzo miłe wspomnienia i oczekiwanie na efekt złożenia ujęć w całość przez producenta naszego teledysku.

Jak wyszło? To już pozostawiamy Wam do oceny. 🙂 Zapraszamy!

 

My Mind – Ocean Of Mind